Nie wiem jak Wy, ale ja nie znoszę wychodzić z domu w sobotę. I
nie chodzi mi oczywiście o wieczory, podczas których dla wolnej kobiety
wychodne to wręcz obowiązek ;), ale o poranki i generalnie godziny
przedpołudniowe. Przepychanki, ciasnota i kolejki do kas praktycznie w
każdym sklepie; wszędzie jakiś dziwny pośpiech i hałas, a nawet strach o
własną torebkę.. Dziś musiałam wyjść, z racji zaniedbania sprawunków w
ciągu tygodnia, ale wierzcie mi.. zrobiłam to z maksymalną niechęcią :/
Zawsze staję na głowie, by zrobić zakupy w tygodniu, bo załatwianie
takich spraw w sobotę jest dla mnie prawdziwą katorgą...
Czy sobota to więc czas na leżenie w domu do góry brzuchem? Broń
boże :) Sobota to idealny dzień na porządki- i materialne i te duchowe.
W domu harmonia, cisza (pomijając uspokajającą w tle muzykę); nikt mnie
nie pogania, z nikim się nie muszę ścigać... Jestem tylko ja, moja
ścierka i spray do mebli ;) A potem.. potem czas na pyszną sałatkę iii..
najlepiej randkę ;) A jak tego ostatniego brak to na pewno co najmniej
nowe znajomości ;)
Zlokalizowałam Cię ! Cieszę się. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się również, że jesteś :)
UsuńMiło więc widzieć Cię na blogspocie :-)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o sobotę, to nawet nie wiesz, jak marzy mi się położyć do góry brzuchem i nie myśleć o tym, czego nie zdążyłam zrobić, albo na co nie starczyło już sił, a powinno...
Również mi miło, że jesteś :)
UsuńA zatem jestem na nowym gospodarstwie i od razu wpisuje w linki u siebie. Miłej niedzieli życzę!
OdpowiedzUsuńWzajemnie ! :)
UsuńPrzyszłam tu za Tobą i zagnieżdżam się ;) A co z tamtym blogiem? Oba będą czy tylko ten?
OdpowiedzUsuńNa starym umieszczę wyraźną informację o nowym adresie i tu zdecydowanie mam zamiar zostać. Stary blog jakiś czas po prostu będzie- bez nowych postów, a potem go usunę.
UsuńJa też już jestem na nowym. Na starym umieściłam notkę z nowym adresem.
OdpowiedzUsuńJa tam czasami w sobotę odpoczywam całą parą. Nadrabiam braki z wielu..... lat. Nareszcie moge sobie na to pozwolić. Pozdrawiam cieplutko.