Z zazdrością, ale i zdziwieniem czytałam wasze "doniesienia" a propos ogromu śniegu, ponieważ u mnie go ani trochę nie było widać. Aż do dziś. Chodniki, ulice i w ogóle cały świat zasypało ! :) I jakoś tak troszkę lepiej się poczułam... Bo niestety, ale już kilka razy ostatnio zdarzyło mi się stwierdzić, że dopadła mnie zimowa depresja.. :/ Jakaś taka marudna się zrobiłam, zmęczona, smutna bez powodu i z symptomem: "nic mi się nie chce". Związane jest to pewnie nie tylko z bolączkami serca, ale również z brakiem jakiejkolwiek opcji na Sylwestra. Póki co pomińmy wszystkie te kwestie, bo, tak jak już napisałam, przewaga białego koloru na zewnątrz poprawiła mi troszkę humor, więc tylko się cieszyć ;)
Chociaż.. w jednej sprawie mogę szepnąć słówko. Kochane moje blogowe koleżanki: po raz kolejny utwierdziłam się, że pisanie bloga ma sens i po raz kolejny Wam dziękuję. Wasze rady naprawdę dały mi do myślenia i dzięki nim mój umysł zaczął "trzeźwieć". Postanowiłam zostawić za sobą mosty z przeszłości i patrzeć nie za siebie, ale przed siebie. Póki jednak z gracją i definitywnie tej sprawy nie zakończę, na tym dziś poprzestanę. O wszystkim co tu i teraz oraz dalej opowiem kolejnym razem.
A jeśli wpływ śniegu minie.. to pozostaje jeszcze piosenka :)
Tak więc dobrze, że ten śnieg jednak spadł, bo nie będziesz już depresyjnie zamulać! Sio depresjom!
Masz rację. Blog, cały blogowy świat i ludzie, których tu poznajemy, są cudownymi osobami. I tak bardzo się cieszę, że kiedyś się zdecydowałam, bo kiedy było mi bardzo źle, to wiedziałam, że Wy pomożecie najlepiej, jak potraficie.
NIc tak depresyjnie na człowieka nie działa jak ponury krajobraz za oknem, zimny i paskudny listopad. A u mnie, pomimo, że biało na dworze, w sercu smutek. Pozdrawiam
Po przyjeździe do domu z weekendu nie można było otworzyć bramy. Śniegu moc. Cieszę się, bo przynajmniej biało. Cieszę się też, że Ty myślisz pozytywnie. Pozdrawiam cieplutko.
Tak więc dobrze, że ten śnieg jednak spadł, bo nie będziesz już depresyjnie zamulać! Sio depresjom!
OdpowiedzUsuńMasz rację. Blog, cały blogowy świat i ludzie, których tu poznajemy, są cudownymi osobami. I tak bardzo się cieszę, że kiedyś się zdecydowałam, bo kiedy było mi bardzo źle, to wiedziałam, że Wy pomożecie najlepiej, jak potraficie.
Miłego piątku;*
NIc tak depresyjnie na człowieka nie działa jak ponury krajobraz za oknem, zimny i paskudny listopad. A u mnie, pomimo, że biało na dworze, w sercu smutek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFakt, biały świat podnosi na duchu, dopóki nie trzeba samochodem się dostać do pracy...
OdpowiedzUsuńU mnie też zasypało :) Biało i mroźnie ale i wspaniale :)
OdpowiedzUsuńPo przyjeździe do domu z weekendu nie można było otworzyć bramy. Śniegu moc.
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo przynajmniej biało. Cieszę się też, że Ty myślisz pozytywnie. Pozdrawiam cieplutko.