środa, 12 grudnia 2012

65. dzień za dniem

     Zdarzyło się drugie spotkanie, jakiś czas temu. Zadawałam mu tyle pytań, a on bez przerwy odpowiadał tak samo: "nie wiem". Bolałoby mnie to, gdyby nie fakt, że dla odmiany u mnie jest całkiem na odwrót...bo ja już wiem.
     Już w czasie pierwszego spotkania coś było nie tak. Coś mnie poruszyło, coś odżyło, ale po jakimś czasie umykało... umykały moje myśli, koncentracja, coraz częściej myślałam o tym, że chcę do domu, by móc się położyć spać. Zmęczenie? Zniechęcenie? Trudno mi to wytłumaczyć. Drugie spotkanie było po to (przynajmniej dla mnie), by móc się upewnić jak jest naprawdę. I znowu wróciło. Łzy, uczucia, ale wciąż ten dziwny stan zmęczenia i chęć ucieczki.. momentami nawet swego rodzaju "bezczucia". Jakbym wyszła z siebie, stanęła obok i przyglądała się wszystkiemu z obojętnością. Byłam blisko niego, ale z każdą chwilą coraz dalej... Wytrzeźwiałam. Z emocji, uczuć, wspomnień i innych sentymentów. Spojrzałam na wszystko racjonalnie i obiektywnie. Nie mogę z nim być, nie chcę. Bo co to za życie z mężczyzną, który zdradza? Co to za życie z facetem, który się zastanawiał nad dwoma kobietami pojawiając się na przemian w objęciach każdej z nich? Jest niedojrzały i nieodpowiedzialny. I co najważniejsze: już kiedyś był, a wracanie do przeszłości jeszcze chyba nigdy nikomu nie wyszło na dobre.
    Miał się odezwać w tym tygodniu, byśmy mogli znów porozmawiać. Chciałam, by już znał decyzję, ale on wątpił, czy mu się to uda. Ta cisza działa niby na moją niekorzyść, ale... ja uważam wręcz przeciwnie. Po raz pierwszy chyba milczenie uważam za dobre rozwiązanie, czy też.. zakończenie sprawy. Wiem, że to trochę głupio zabrzmi, ale po prostu nie chce mi się z nim gadać :P Męczy mnie jego wzruszanie ramionami, trzymanie mnie za rękę i mówienie, że z tamtą dziewczyną też mu jest dobrze. Po prostu nie potrzebuję już więcej rozmów i chcę bez żadnych przeszkód zająć się własnym życiem. Myślenie o nim uważam za stratę czasu, a co dopiero spędzanie kolejnego wieczoru :P I to tyle. Dla mnie sprawa jest zakończona :)
     A tak co poza tym? ;) Dni lecą, a ja odliczam czas do świąt :) Mam jeszcze wahania nastrojów (raz optymizm, raz przygnębienie), ale ogólnie staram się nastawiać pozytywnie. Zauważyłam nawet, że ostatnio więcej czasu poświęcam dla samej siebie, bo praca już mnie tak nie pochłania. I wreszcie coś się ruszyło a propos podrasowania image'u. Tak troszeczkę, ale zawsze coś ;) Wciąż niestety nie mam żadnych planów na Sylwestra, ale.. to przecież tylko jedna noc, więc jakoś to będzie ;)
    

7 komentarzy:

  1. Słuszna decyzja :)
    PS. jest szansa, żebyś wyłączyła weryfikację w komentarzach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że jest, nawet nie wiedziałam, że takową posiadam;) Sprawdzę:)

      Usuń
  2. Nareszcie mówisz, jak rozważna kobieta! Gratuluję podjęcia decyzji. Jestem pewna, że nie będziesz żałować. Jestem pewna, że to dobry wybór. Na wszelkie wątpliwości odpowiedziałaś sobie już sama. Dzielna z Ciebie baba Babo;*

    Do świąt dni odliczam i ja :-) Chociaż muszę się przyznać, że gdzieś uciekł mi ich "zapach". Mam nadzieję, że ta magia wróci w odpowiednim momencie, bo brakuje mi tego.

    Sylwestrem, jak już mówiłam nie przejmuj się. Może jakiś spontant czeka na Ciebie? Przygotuj na wszelki wypadek jakąś kieckę, bo nigdy nic nie wiadomo :-)

    Buziaki, M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Milczy ten co nie ma nic do powiedzenia. Dobrze, że Ty myślisz inaczej i tylko to się liczy. Co do kiecki , to lepiej ją mieć pod ręką. Pozdrawiam cieplutko, bo u mnie wieje mrozem.

    OdpowiedzUsuń