Jakoś tak znowu nijako mi... a może wciąż? Czy ja nie umiem żyć
bez mężczyzny? Umiem... ale w momencie gdy powoli zbliżają się święta,
pod nosem różne "połówki" planują Sylwester a ja JAK ZWYKLE w takich
momentach jestem sama i mam kompletną pustkę w głowie to, mimo szczerych
chęci, wciąż mi NIJAKO. Facet nie jest mi niezbędny do życia-
nieodzownymi natomiast są: czułość, interesowność, wsparcie i ciepło...
Ależ ja muszę być teraz strasznie nudna... Zmiana tematu.
Nie raz z zazdrością, drogie koleżanki z blogspota, zerkałam na
Wasze blogi. Funkcja chronologicznego obserwowania postów i dialogu w
komentarzach od zawsze podobała mi się najbardziej. Tu niestety takiej
możliwości nie mam, o kulawym liczniku odwiedzin już nie wspomnę...
dlatego zaczęłam się poważnie zastanawiać nad "przeprowadzką". Zrobiłam
zresztą w tym kierunku już kilka małych kroczków, ale spokojnie- to
wymaga czasu i na pewno o ewentualnych zmianach (wciąż się intensywnie
zastanawiam) wszystkich Was powiadomię :) Może chociaż to malutkie
urozmaicenie wniesie kilka kolorów w moje obecne jestestwo? Oby...
Nie jest tak źle- w ramach wyjaśnień. Staram się jak mogę i
nawet mi to wychodzi. Prowadzę moje cztery koła tu i tam, odwiedzam
znajomych, rodzinę; mam w planach "samonagradzające" zakupy ;) i kilka
wycieczek. W ostatni weekend niestety nie udało mi się wyrwać z domu
(wszyscy się zmówili i pochorowali:P ), ale w ten zaczynamy wypady
rzekomo już od piątku. Lada dzień się okaże co z tego wyjdzie.
A Stara Miłość... no cóż, jest z kimś. "Jakieś dwa miesiące" i o
dziwo mimo to wciąż chce się ze mną zobaczyć... Burdel w mojej głowie
jak w damskiej torebce a propos tej sprawy- rzekłabym za Infatuation-
junkie :P Umiałam się stresować i martwić tylko jeden dzień; dziś już
jestem na etapie "pójścia na żywioł". Zobaczę się z Nim w sobotę lub w
niedzielę i zobaczymy, co się wydarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz