sobota, 10 marca 2012

32. brutalna rzeczywistość

Nowy post powinien przynosić nowe, zaskakujące wiadomości; tym razem będzie inaczej. Stety czy niestety- się okaże.
     R. wyrzuciłam do kosza- again. Oby na dobre, jednak tym razem nie będę się stuprocentowo zarzekać- kwestia doświadczenia.
     Znów jestem sama. Kompletnie sama. Z własnego wyboru, bo przecież w oczach D. wciąż widać, jak bardzo mnie kocha... a ja jego... wręcz przeciwnie. Ważne, jednak przeszłe. Wirtualne znajomości są i to nawet bliżej zamiany na realne niż dalej, ale co z tego ostatecznie wyniknie, okaże się niebawem.
     Zmęczona jestem. I znudzona też. Znajomościami, randkami i wszystkim co pokrewne. Nie chcę, by moje życie kręciło się wokół poszukiwania drugiej połówki, ale z drugiej strony nic na to nie poradzę, że do pełni życia brakuje mi jedynie miłości... Taka już jestem i szkoda, że nie wstydzę się o tym mówić tylko tutaj. Brutalna rzeczywistość.
     Ale, ale- monotematyczności w moim blogu na pewno nie będzie. Zaczęłam wreszcie spełniać jedno ze swoich pragnień- kreuję swój wymarzony image:) Powoli, bo powoli, ale wreszcie; to mnie dziś napędza:)