Moje życie prywatne to totalne fiasko. Zmarnowałam trzy i pół roku
na pierwszą głupią miłość, potem kolejny rok na złudną i wielokrotnie
zdradzoną. Moja codzienność obfituje w zaloty, randki i fałszywe
nadzieje. Mężczyzn, którym się podobałam i z którymi się umawiałam było
mnóstwo.. nie jestem w stanie zliczyć, ale co z tego? Jeden okłamał,
drugi grał, trzeci porzucił.. u kolejnego wszystko było w porządku
oprócz mojego odwzajemnienia.
Mam DOŚĆ. Czuję przesyt,
obrzydzenie i.. zawód. Znajomi, rodzina, nawet moi eks cieszą się
związkami, a ja? Mam 29 lat i coraz częściej się zdarzają momenty,
kiedy czuję się tak strasznie samotna jak teraz.. Czym ja sobie do
cholery na to zasłużyłam? Tym, że zawsze jestem szczera i lojalna? A
może ktoś tu coś pomylił? Może nie Bóg rządzi Ziemią, tylko Szatan? Może
muszę być wredną, fałszywą suką, by osiągnąć szczęście??
Chcę miłości. Prawdziwej, gorącej, oddanej. Łaknę jej jak powietrza i umieram...jak bez powietrza. Jestem nieszczęśliwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz