Nie idę na studniówkę, bo nie chcę- tak zdecydowałam. I to nie o dylematy sukienkowe czy też partnerowe chodziło. Ani też o pozostałe typu: a bo uczniowie pytają, a bo znajomi idą. Studniówka owszem, fajna rzecz, ale nie na tyle fajna, by zniwelować mój brak chęci. Tak proste, że aż trudno uwierzyć, ale naprawdę nic na to nie poradzę. Już od kilku tygodni mnie to męczy. Męczy, bo zamiast asertywności załączyło mi się uleganie innym. Namawiają wychowankowie, namawia koleżanka. Wszystko to jednak ostatecznie doprowadziło do kolejnego noworocznego postanowienia pt. ,,Bądź asertywna". Bo nie chce mi się iść i tyle. A zastanawiałam się długo tylko ze względu na tych, którym taki stan rzeczy nie odpowiada.
W tej kwestii jednak to ja jestem najważniejsza i dlatego mówię nie :) Oczywiście, że z uśmiechem na twarzy! Przecież nie mam wtedy zamiaru siedzieć w domu. Planuję szalony taneczny wypad ze znajomymi :) Moja od niedawna przesympatyczna koleżanka przyjeżdża z Poznania (tam pracuje, a mieszka w mojej okolicy) i nie mogłabym na pewno długo odżałować faktu, gdyby weekend w jej towarzystwie mnie ominął ;) Czeka mnie jeszcze wiele studniówek w życiu, a ta przez moją nieobecność na pewno się nie zawali ;) To jest przede wszystkim uczniowska impreza i moja osoba naprawdę niewiele by w niej zmieniła.
A co z Włóczykijem?? No kręci się kręci, ale strasznie powoli :P Włóczykij co jakiś czas dzwoni. Spotkania jeszcze nie było, ale ma się to niebawem zmienić. Ma nawał pracy i jakoś się to przeciąga. Może to i nawet dobrze? Ćwiczę cierpliwość i uczę się w to wszystko zbyt mocno nie angażować. To pomocna umiejętność w przypadku, gdyby nic z tego nie wyszło.
Przede mną ciężki tydzień, ale jeszcze cięższy na szczęście już za mną :P Wystawianie ocen, wizytę roszczeniowych rodziców u dyrektora i wywiadówkę mam już za sobą i jak widać wciąż żyję, więc byle do przodu ;)
Nic na siłę.Cieszę się, że umiesz powiedzieć nie.
OdpowiedzUsuńKiedyś mój dobry znajomy powiedział: liczysz się ty. Stoisz jako pierwsza w szeregu, a dopiero daleko za tobą stoją inni. Coś w tym jest.
Pozdrawiam serdecznie i dalej tak.
Asertywność to na prawdę dobra rzecz, ale trzeba też wiele treningu by się jej nauczyć.
OdpowiedzUsuńBaba, Ana no jak chodzi o mnie to jeszcze wiele muszę nauczyć się jeśli chodzi o asertywność ;-) Baba skoro tak postanowiłaś, to koniec i kropka ;-) Fajnie, że już masz zaplanowany wieczór i czekam co też będzie po kolejnym spotkaniu z W. ;-)
OdpowiedzUsuńJasne, Włóczykij niech zabiega i poczeka, a Ty nie trać życia na czekanie. Bierz co daje i czerp pełnymi garściami
OdpowiedzUsuń