piątek, 20 lipca 2012

37. starsza i młodsza

Rzecz poszła o głupie firanki.
Chcę długie i gładkie. Mama, gdy to usłyszała, postawiła oczy w słup i strzeliła gigantycznego focha. Zanim to zrobiła, podała konkretne argumenty: a bo długie były po wojnie i teraz już nie ma; a bo kaloryfer zasłonią a zimą to już dwa stopnie mniej; no i kto słyszał o firanach bez wzorów? szyjesz welon, czy ozdabiasz okno??
I mogłabym w ten sposób zacytować mnóstwo przykładów, przy których młode pokolenie spiera się ze starym o wystrój domu i nie tylko.. Ja- minimalistka: chcę wszystko proste, nieozdobione i, co za tym idzie, "świeże"; mama- wszędobylska: hołduje durnostójkom, sztucznym różom i wzorzyście kwiatowym.. wszystko co możliwe :P I jak tu się dziwić, że jak się kochamy, tak często kłócimy? Do dziś się zastanawiam jakim cudem przeżyłam zeszłoroczny remont..
Gusta gustami, a o firanki póki co mama przestała się do mnie odzywać. Zrobiła to zaraz po tym, jak napomknęła, że najlepiej będzie, jak się wyprowadzi :P Ach te mamy, babcie i inne ciotki.. Człowiek byłby za zdrowy bez waszej obecności ;) I żeby było śmiesznie- to firanki do mojego pokoju :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz