niedziela, 11 grudnia 2011

21. wszelako

Remont i skończony i wręcz przeciwnie. Firanki, telewizor, fotel do biurka- tego jeszcze brak, ale zanadto z tego powodu nie cierpię (stąd i pośpiechu również brak). Wyszłam z tego cało, ale na pewno nie bez usterek psychicznych. Jeden wielki burdel całe wakacje- takie rzeczy długo się pamięta:P
    Kolejny cel- odkładane już wiele miesięcy prawo jazdy. Osiągnięty:) Urok osobisty często się przydaje, egzaminator przez ponad godzinę kursował ze mną po mieście;)
   Liczba mężczyzn, o dziwo, tym razem w normie. Jestem z R., który jak zwykle dużo pracuje, ale rzekomo niebawem ma się to zmienić. Czekam do Sylwestra. Jeśli do tego czasu się nie postara i (nie daj Boże!) imprezowo z własnej inicjatywy nie zorganizuje (siedzę cicho w tej kwestii jak mysz pod miotłą- wyczekuję;>) to stawiam na nim krzyżyk.
   Ja sama. Czas wreszcie zająć się moim wyglądem i to od dziś (!). Czeka mnie pracowita niedziela...:]
   Ps. I nie będę się tłumaczyła ze swej długiej nieobecności. Życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz