niedziela, 18 grudnia 2011

25. lepiej ;)

Nie, nie będę się dołować:) Śmiać mi się chciało, jak wróciłam do domu po tym spotkaniu;) Takie już jest ryzyko wirtualnych znajomości.. No co? Przecież musiałam od czegoś zacząć.
    Z B. poznałam się na czacie i po kilku dłuższych rozmowach i miłych staraniach z jego strony postanowiłam zgodzić się na spotkanie. Nie żałuję, bo przecież to jedyny sposób, by móc konkretnie "wybadać grunt". Jedno jest pewne: zdjęcie nie odzwierciedla do końca rzeczywistości:P Nie chcę księcia z bajki, nie przesadzajmy, ale też nie ukrywajmy, że dana osoba nie musi nam fizycznie odpowiadać (nie piszę o urodzie, bo to przecież pojęcie względne). B. na zdjęciu fajny był, a w rzeczywistości okazał się kompletnie nie w moim typie:/ Pojęłam to po dwóch sekundach; pozostały czas "randewu" odliczałam skrupulatnie w głowie:P Wywinęłam się pośpiechem i brakiem snu i tym oto sposobem jestem już w domciu:P
   Ani trochę się nie zniechęciłam. No może troszeczkę..na początku, ale szybko mi minęło. No bo czy to takie straszne? Byłam, dowiedziałam się i idziemy dalej:) Siedzę sobie na tym czacie (na razie), a niebawem postaram się wybrać do jakiegoś klubu; no w najgorszym przypadku ze znajomymi do pubu;) Już jest lepiej prawda?:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz