Cztery tygodnie i zacznę żyć tak jak już dawno powinnam.
Norbert wciąż milczy i możliwe, że tak już zostanie. Nigdy nikogo nie zmuszałam do bycia ze mną, wystarczyło powiedzieć: wiesz, nie gniewaj się, ale nic z tego nie będzie. Byłoby mi przykro, wiadomo, ale nie byłabym zła. Życie. Ktoś chce, a ktoś wręcz przeciwnie. Ale nie mówienie nic z racji obaw przed szczerością, nawet smsową- bo o "twarzą w twarz" nie wspomnę, to cecha patałachów. Patałachów i tchórzy, którzy nie mają jaj by mówić ludziom prosto z mostu co i jak.
Nie wiem co się stało i nie obchodzi mnie to. Wczoraj miałam etap załamania, rozgoryczenia a dziś chodzę uśmiechnięta od ucha do ucha z nadzieją na lepszy dzień :) Nie, nie mam schizofremii. Wszystko to kwestia rozumu i świadomości własnej wartości. Nigdy nie zdecyduję się na to, by żebrać u kogoś o uczucia. Do Norberta wystarczająco wiele razy wyciągałam rękę, zdecydowanie zbyt często ignorowałam jego zachowanie i ustępowałam. Dość tej dobroci dla zwierząt. Jestem silną, wartościową kobietą, a Ci którzy tego nie widzą i nie doceniają są ślepymi głupcami. "Bujaj się chłopcze, Twoja strata"- tyle mam mu do powiedzenia. I nie widzę tylko czubka własnego nosa. Po prostu wiem, że na mnie nie zasłużył i coś, co mogło być naprawdę wyjątkowe kompletnie spieprzył.
Nigdy więcej nie będę się uganiać za facetami. A obecnie mój eks jeszcze nie raz pożałuje co i kogo stracił. Nie, nie będę się mścić, jestem na to zbyt mądra; po prostu będę szczęśliwa- to najbardziej dobija.
Może tak właśnie miało się stać? Może miałam teraz zostać sama by wreszcie móc siebie odnaleźć? Bo zgubiłam się gdzieś- kilka lat temu. Zawieruszyłam między książkami, sprawdzianami i permanentnym zmęczeniem. Po drodze straciłam nie tylko siebie- uśmiechniętą, towarzyską, momentami nawet hałaśliwą- ale również wiele miejsc i znajomych. Koniec z tym! Chcę znów być taka jak kiedyś. Chcę spojrzeć w lustro i zobaczyć szczęście a nie podkrążone, załzawione oczy.
4 tygodnie :) Za ten czas jest zakończenie klas maturalnych. Odejdzie mi prawie połowa godzin i wreszcie odzyskam swoje życie! Odzyskam obecne i wrócę do dawnego- to moje najważniejsze postanowienie :)
Też myślałam, że odzyskam życie :D ale przyjdą nowe obowiązki ... dużo nowych obowiązków i czasu na wszystko będzie coraz mniej ;)
OdpowiedzUsuńMoje obecne obowiązki są mega dodatkowymi i jednorazowymi- w tym roku, także odzyskanie swojego życia to na szczęście realna sprawa, nie słodkie życzenia ;)
UsuńJeśli nie ma między ludźmi chemii to chyba lepiej, że się rozstają? Masz możliwość poznania tego jedynego. CZasem długo trzeba czekać, ale warto. POzdrawiam
OdpowiedzUsuńCzekam..cierpliwie czekam...
UsuńNie warto być z kimś na siłę, "bo tak" ... takie coś nie ma sensu, więc może i dobrze, że tak się stało, a nie inaczej
OdpowiedzUsuńCzas pokaże jak to się ostatecznie wszystko rozwiąże. Póki co jest co najmniej... dziwnie, ale to w następnym poście ;)
Usuńpisałam to u Ciebie nie raz,ale napiszę kolejny - dobrze gada,polać jej! :D
OdpowiedzUsuńZdaje się, że czeka Cię coś dużo lepszego niż byle zatapiacz teraźniejszości
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
I trzymaj się burty
http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/