W czasie, gdy nasza rzeczywistość jest przytłaczana wieloma problemami, każdy kolejny, nawet błahy kłopot, potrafi sprowadzić nas do łzawiącego parteru.
Ze zdrowiem na szczęście ciut lepiej. Alergia nie dokucza, plecy tymczasowo- do styczniowej wizyty u fizjoterapeuty- zaleczone. Praca dzięki temu również bardziej znośna. A i złośliwy mandat odszedł w niepamięć. Bo folię z szyb zerwałam, dowód rejestracyjny odebrałam, mandat dziś zapłaciłam i wyrzucam tę całą bolączkę daleko za siebie ! Przynajmniej tę jedną.
Trzeba iść do przodu. Mimo konieczności opłaty za studia, nieprzewidzianego kilkusetzłotowego rachunku u mechanika i mnóstwa pracy w pracy i na studiach. Każdego z nas spotykają problemy i nie sztuką jest płakać i narzekać, tylko trzymać głowę wysoko i robić wszystko, by sobie z nimi poradzić. Samo życie.
Dzięki Bogu P. wciąż jest przy mnie. Spędzamy ze sobą każdy wolny weekend i cieszymy swoją bliskością. Nie mówię mu o moich problemach, bo wydaje mi się, że jesteśmy ze sobą zbyt krótko, by się takimi sprawami dzielić. Wiem, że by mnie wspierał, ale tak jakoś...milczenie na ten temat i spędzanie czasu u Jego boku, jakbym tych kłopotów nie miała, chyba mi poprawia samopoczucie. Kupił mi na Mikołaja kapcie i słodycze i na pewno zauważył, jak wielką mi to sprawiło przyjemność :-)
Oj tam! Przeżyjemy!
OdpowiedzUsuńStaram się jak mogę..:P
Usuńdobrze, że do przodu :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDobrze..:-)
Usuńjeśli sama jego obecność sprawia,że problemy odchodzą na dalszy plan,to nie musisz mu o nich wspominać. ja także jestem z gatunku tych,które same wolą radzić sobie z przeciwnościami,zamiast obarczać nimi wszystkich dookoła.
OdpowiedzUsuń