sobota, 23 marca 2013

89. speszyłam się jak mała dziewczynka ;)

     Jakiś czas temu pojechałam z kuzynem po samochód. Nie oglądać, tylko co najwyżej dokończyć transakcję, bo kuzyn już go widział i kwestia zakupu była tylko formalnością. Dlatego nie widziałam potrzeby, by mu towarzyszyć (beze mnie i tak by nim przyjechał), ale mój ulubiony kuzyn się uparł i cóż- nie umiałam mu odmówić. Ostatecznie jechało niemalże pół rodziny ( z moją mamą włącznie) i cała eskapada zamieniła się w przezabawną wycieczkę ;) Do dziś sobie wszyscy żartują, że kuzyn kupił samochód, ale sprzedał kuzynkę ;)
     Dyskoteka, klub, pub- to miejsca, w których zdarzało mi się kogoś poznać. Z tego co pamiętam, tylko i wyłącznie. Ale myjnia samochodowa?? Tego się nie spodziewałam w najśmielszych wyobrażeniach o_O Właściciel przyszłego samochodu kuzyna ma właśnie taką myjnię. Gdy oglądaliśmy auto, wjechał do niej nagle wypasiony mercedes. Wysiadł chłopak, który swój wzrok od razu zawiesił na mnie no i się zaczęło :P Najpierw gadka szmatka ze wszystkimi: a dla kogo auto? a skąd przyjechaliście? itp. A rozmowa się rozkręciła na całego, gdy mama mnie przedstawiła jako tą, która jest na wydaniu (!). Myślałam, że się zapadnę pod ziemię ! Fakt, że mama z ciocią zaczęły mnie swatać świadczy o tym, że naprawdę się starzeję :P
     Co do samego "zainteresowanego"- z zamkniętymi oczami poznałabym, że to typowy handlarz. Dawno nie słyszałam, by ktoś miał tak gadane, z propozycją podwózki potencjalnej teściowej co niedzielę do kościoła włącznie :P Ale, co najważniejsze, nie jest rasowym podrywaczem, chociaż przyznam szczerze, że dopiero niedawno się w tym utwierdziłam. Wcześniej zakładałam to na sto procent, no bo przecież myjnia?? w biały dzień?? i kompletnie obca dziewczyna nie wiadomo skąd?? Na szczęście jednak rasowy handlarz po wielu smsach i kilku rozmowach telefonicznych okazał się wstępnie "dobrym chłopakiem" i dziś już go tak nie oceniam :)
     Droga ku takim wnioskom była dość długa i niespokojna... Chciał się od razu ze mną umówić, przyjechać nawet na drugi dzień na kawę (!). Nie zgodziłam się, bo było to dla mnie wyjątkowo nieprawdopodobne. Nie mogłam uwierzyć, że tak bardzo spodobałam się kompletnie obcemu chłopakowi. Dobrze, że chociaż makijaż miałam, bo generalnie moja osoba była daleka od Baby, która wymalowana, wyczesana, w mini i szpilkach zasuwa do klubu. Włosy spięte, twarz schowana za szalem, figura za puchową kurtką a na nogach... zimowe papucie; tak właśnie wyglądałam :P Dziś to dla mnie naprawdę spory plus, bo odkąd pamiętam marzę, by ktoś pokochał mnie jako zwyczajną dziewczynę, a nie wystrojoną, perfekcyjną przez jeden wieczór na miesiąc lalkę..      
      Jednak do rzeczy. Marcin (bo tak ma na imię) dzwoni, pisze i naciska, bym się w końcu "określiła". Kurcze chciałabym , ale nie potrafię, bo nawet dobrze nie pamiętam, jak on wygląda :P Te kilkanaście minut, które spędziłam w jego towarzystwie praktycznie cały czas "uciekałam"- i wzrokiem i ciałem, tak strasznie mnie ta cała sytuacja peszyła. Z tego co wiem, nie jest za wysoki, ale swoimi "tekstami" i sympatycznym podejściem do mojej osoby to nadrabia ;) Polubiłam go, ale zauważyłam, że cały czas odwlekam moment, w którym zdecydowałabym się na spotkanie.. Boję się. Nie jego, ale tego, że znów się rozczaruję. Kontakt telefoniczny jest naprawdę bardzo miły i nie chciałabym, by się skończył. Nienormalna jestem prawda?
     Wiem, że nie mogę go dłużej zwodzić. No i z drugiej strony, czy muszę zawsze do wszystkiego aż tak poważnie podchodzić?? Przecież to tylko spotkanie, nikt mi nie każe od razu się do ołtarza szykować :P Poza tym, żeby kogoś poznać, to trzeba się spotkać na żywo, a przy mojej trzydziestce na karku nie ma co takich spraw w nieskończoność odwlekać :P Ok, zaproszę go na kawę :)
     Ps.Ostatnio lubuję się w polskiej muzyce. Dziś polecam nowy singiel Sylwii Grzeszczak. Niepowiązany tematycznie, ale mimo wszystko miły dla ucha ;)


  Ps2."Zdecyduj się dziewczyno, bo przy Tobie to mi się dzień z nocą myli"- uwieeelbiam go za te teksty ;))

7 komentarzy:

  1. Umówić się na kawę, to przecież nie jest zobowiązujące. A warto spróbować bo może to się okazać coś ważnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Marciny to fajne chłopaki :) Moim zdaniem nie masz się co zastanawiać, przecież to, że się z nim umówisz kilka razy do niczego Cię nie zobowiązuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No jak chłopak fajny to może faktycznie zastanów sie nad spotkaniem bo teraz już takich coraz to mniej i mniej:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko. Chyba muszą i ja zacząć jeździć na myjnie samochodowe :D
    Nie bój sie, idź na spotkanie. Wróć i napisz, jak było. Umieram z ciekawości! A jestem pewna, że wrócisz/łaś zadowolona :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ZA. Spróbuj i zrelacjonuj jak było. W końcu wiosna idzie:)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie, pewnie, korzystaj z zaproszenia koniecznie! Trzeba sie trochę zabawić w życiu, weź to potraktuj jako fajne spotkanie bez przyszłości:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Umówić się przecież można, aby przypomnieć sobie i poznać.
    serdeczności!

    OdpowiedzUsuń