piątek, 23 listopada 2012

58. tygiel

     Baba jakaś taka roztargniona ostatnio się zrobiła:P Napisałam, że nic się ciekawego u mnie nie działo i zapomniałam w ten sposób o poważnej zmianie w moim życiu- kupiłam wreszcie samochód! :) Piszę "wreszcie", bo zajęło mi to prawie rok (od takiego czasu mam prawo jazdy), no ale tak to bywa, kiedy kobieta- laik motoryzacyjny musi o wszystkim od A do Z zdecydować :P Było minęło, cztery kółka wreszcie są i to nawet w garażu ;) Tak szczerze, to radość z kupna samochodu przychodzi mi dopiero teraz (po prawie miesiącu jego nabycia):P Pierwszy raz w życiu wydałam tyle pieniędzy i moje początkowe reakcje była bardziej bojaźliwe niż radosne. Na szczęście (tfu tfu by nie zapeszyć) samochód póki co się sprawuje dobrze i oby tak dalej :) Jest zima, więc na razie większych wypadów nie planuję, ale gdy nadejdzie wiosna...oj to się dopiero będzie działo :) Zamki, muzea itp. miejsca będą na wyciągnięcie ręki :D Oczywiście wszędzie zrobię mnóstwo zdjęć i na pewno wiele z nich wam pokażę ;) A dlaczego mi się nagle przypomniało o samochodzie? Bo dzisiaj o krawężnik zaryłam i jestem na etapie przeżywania rys pod zderzakiem:/ Nie widać ich i na szczęście nie ma innych uszkodzeń, ale i tak boli :/ Przechrzciłam samochód i chyba teraz pozostaje jedynie się cieszyć, że przecież mogło się skończyć o wiele gorzej..
     A jak już napomknęłam o wycieczkach to wspomnę, że niebawem wybieram się do Berlina. Studia podyplomowe nie uszczuplą mojej kieszeni (z racji braku chętnych) i dlatego postanowiłam pożytecznie wydać chociaż pomniejszą sumę. Wycieczka praktycznie jednodniowa (na jarmark świąteczny), ale wyjątkowo pożyteczna, bo ze zwiedzaniem najważniejszych zabytków. W Berlinie już byłam, w czasach licealnych z racji wygranego konkursu, ale nie miałam pieniędzy nawet na pół pocztówki (o aparacie i zdjęciach nie wspominając) i zawsze marzyłam o tym, by to nadrobić. Wreszcie natrafia się okazja, także naprawdę się cieszę :) W programie jest m.in. zwiedzanie pomnika Holokaustu, więc radość jeszcze większa, bo tego akurat nie widziałam, a bardzo bym chciała.
      Ostatnio napomknęłam również o starej miłości.. Pogodziłam się z ciemnością w tunelu a propos tej sprawy, a tu nagle.. pojawiło się małe światełko.. :) Po długiej przerwie złapaliśmy ze sobą kontakt i tak jakoś.. zaczęło wiele rzeczy wracać. Na razie nasze wiadomości są dość luźne, ale.. już teraz wiem, że chciałabym się z nim zobaczyć. Cały czas przygotowuję się na to, że może mieć dziewczynę, ale mam nadzieję, że się mylę.. Póki co nie będę o tym szerzej pisać, by krzykiem tego nie zagłuszyć, ale jeśli zdarzy się cokolwiek więcej, to na pewno zdam ze wszystkiego relację ;) Jest to Ktoś na kim mi kiedyś bardzo zależało, ale z racji zawirowań losowych i własnej głupoty Go straciłam. Czy jest jeszcze szansa na to, by mnie przytulił jak dawniej? Się okaże... cokolwiek się stanie, jestem gotowa wziąć to na klatę; jak zawsze zresztą- cała ja...:P
     Ps. Zaczynam powoli nadrabiać braki w odwiedzaniu Waszych blogów kochani :) Jeśli jeszcze do niektórych osób nie dotarłam to pewnie lada dzień to zrobię ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz