Nastrój wzorowy na weekend był...ale się gdzieś na chwilę obecną
zawieruszył. Samochodowymi rysami wciąż z leksza się przejmuję jednak
to nie ten fakt przyfiuchał na weekend szare chmury. Cierpię na
beznadziejnych znajomych lub wręcz ich brak- ot cały powód mojego
przygnębienia :/ Jakoś w tej mojej miasteczkowej wiosce od zawsze miałam
taki problem- i to już dzisiaj ciężko zwalczyć. Zaczęło się od
niezgranych klas, których momentami wręcz nie znosiłam. W szkole
podstawowej wynagradzał mi to wychowawca, ale w liceum już i nawet tego
zabrakło. Wiecznie jakieś grupki, podszepty i fałszywości w każdym
kącie. Na studiach też nie było lepiej, aleeee nie samymi studiami
człowiek żyje- ja żyłam akademikiem :)) Tam wreszcie poznałam smak
prawdziwych przyjaźni, które zresztą do dziś utrzymuję jednak co z tego,
skoro w większości są to kontakty na odległość. Wróciłam po studiach do
swojego małego miasteczka i pojawił się stary problem- brak znajomych.
Jacyś są, ale gorszych już chyba znaleźć sobie nie mogłam. Sami starzy
kawalerzy, którzy coraz częściej cierpią na chorobliwe marudzenie i
zniesmaczenie całym światem. Bosko.... Na kilku z nich mogę naprawdę
polegać, ale co z tego skoro coraz więcej w ich otoczeniu pesymizmu niż
na odwrót. Tak, próbowałam wyjść do innych ludzi tylko tak się
nieszczęśliwie składa, że miejscowość, w której mieszkam choruje na brak
normalnych albo na nadmiar dzieciatych i wrośniętych w domową podłogę.
Nigdy taka nie będę- choćby nie wiadomo co się w moim życiu działo! Sama
sobie to obiecuję. Nie jestem hedonistką, ale też nie mam zamiaru się w
czterech ścianach zestarzeć. Życie mamy tylko jedno i na pewno go w
taki sposób nie zmarnuję.
Echh...a miało być tak pięknie. Po głowie od rana chodzi mi
porywająca do tańca piosenka i już oczami wyobraźni widziałam siebie
bawiącą się w miłym towarzystwie, a tu co na dziś? Zonk jednym
słowem...bo na razie więcej głosów jest za dogrzewaniem domowych
pieleszy niż za jakimkolwiek wypadem... I jak ja wolna atrakcyjna
kobieta mam kogoś poznać? No jak? To jest dopiero trudne pytanie...:/
Żeby tak całkiem smutno nie było to chociaż piosenkę podrzucę.
Uwielbiam ją i gdy tylko ją słyszę mam ochotę tańczyć do utraty tchu! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz