Nie wpółleniwe soboty i maksymalnie ociężałe niedziele. Tylko właśnie piątki. Pracowite, satysfakcjonujące, pełne ambitnych planów i konstruktywnych myśli. Kończę tydzień w pracy i dostaję niesamowite pokłady energii (niestety często większe niż w ciągu tygodnia..). Najpierw czytam (to akurat rytuał każdego dnia), potem Was odwiedzam, a potem...zmywam, odkurzam i jak wisienkę na torcie traktuję wszystko to, co mogę dziś zrobić dla siebie. Mogę zrobić zakupy na allegro, poćwiczyć jogę pilates, uporządkować przewalające się w ciągu tygodnia papiery i zaplanować owocny tydzień (nie zawsze zrealizowany, ostatnio nawet znacznie mniej niż więcej..ale się nie poddaję !). Już na samą myśl się ekscytuję ! Bo to już dziś przecież i za chwilę. Za parę minut ruszam się spod ciepłego kocyka i działam ! Piątki to nominowane przeze mnie dni robienia wielu rzeczy dla siebie. I Wam życzę co najmniej jednego takiego piątku w tygodniu :-)
ja zawsze w piątki jestem zmęczona po szkole i czekam na sobotę :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś również byłam, ale obecnie na szczęście zaszła w tej kwestii bardzo pozytywna zmiana :-)
Usuńmoje piątki niestety nie są wypełnione energią,wręcz przeciwnie. po pracy jadę na zakupy,zwykle mam jeszcze milion rzeczy do załatwienia i wracam do domu ok.20-21. padam wtedy na twarz. no ale na szczęście później przychodzi sobota,kiedy mogę się wyspać do woli i dopiero to sprawia,że witam dzień nową,wielką energią :)
OdpowiedzUsuńSobotni dłuższy sen jest naprawdę kuszący jednak moje sobotnie poranki wyglądają dość intensywnie. Ale za to w niedzielę chętnie to nadrabiam ;-)
Usuń