Poznałam ją. Na chwilę, ale jednak. To jego ulubiona siostrzenica- szczera, dobra i pomocna. Bliźniacza siostra jest jej całkowitym przeciwieństwem- podobno.
Z N. rozstałam się w niezbyt przyjaznych stosunkach i jeszcze przed przeczytaniem tej informacji byłabym skłonna na kilka małych, celowych złośliwości w jego stronę. A teraz? Teraz to wszystko wydaje się takie.. głupie i nieważne. Wszystko w zupełnym tego słowa znaczeniu. Nie tylko złośliwości i inne dziwne pomysły, ale nawet wszystkie bolączki i problemy życia codziennego. Jakie dylematy i stresy dorównują takiej rodzinnej tragedii?
Cały czas dziś o niej myślę.. Jakie to wszystko, poza jej nieszczęściem i cierpieniem, jest teraz nieważne. Bądź silna Wiktorio. Bądź silna jej mamo. Będę się za Was modlić.
Zostaw te bzdury człowieku i zatrzymaj się choć na chwilę...
takie chwile naprawdę dają do myślenia... trzymam kciuki,by udało jej się wyzdrowieć...
OdpowiedzUsuńJa również..
Usuń