Wesele sympatyczne, momentami zabawne i, co najważniejsze, w towarzystwie bardzo kulturalnej osoby. Rafał to poukładany, mądry chłopak, który chciał mi wynagrodzić ostatnie, dość niefortunne wesele sprzed roku i rzeczywiście mu się to udało. No może niekoniecznie z tańcem, bo w tym niestety nie ma talentu, ale wyluzowałam w tej sprawie i podeszłam do tego trochę żartobliwie, więc ostatecznie i ta kwestia była ok.
Lubię go, naprawdę. Miałam spore obawy przed tym weekendem. Nie widzieliśmy się tyle czasu, ostatnie "spotkanie" było katastrofą. Na szczęście nie było tak źle. Niestety również nie było "rewelacyjnie", czy też jakkolwiek inaczej można określić przysłowiowe motyle w brzuchu... Lubię z nim rozmawiać, żartować. Lubiłam już smsowo. To naprawdę bystry a nawet żartobliwie- uszczypliwy facet ;-) Lubię jego towarzystwo, ale... no właśnie, co tym razem??? Jestem zła na siebie za coś, czego nawet niespecjalnie potrafię określić. Na myśl o powrocie do domu bałam się strasznie, że będzie chciał mnie pocałować, bo... nie mogłabym tej chęci odwzajemnić. Ani pocałunku ani nawet trzymania za rękę. Dlaczego? Nie mam pojęcia! Tylko jakoś tak mimo to..wciąż go lubię. Bo normalnie już bym nawet do tego nie była skłonna a ja go lubię i już. Jest dobry. W relacjach ze mną czasem ciapciowaty, ale mimo to dobry, zaradny, pracowity i mądry. Same zalety... a ja taka głupia.
Nie będę o tym myśleć, bo i tak nic nie wymyślę. Za dwa tygodnie wesele mojej kuzynki i postanowiłam go na nie zaprosić. Jest kulturalny, więc bez obaw spędzę z nim czas w gronie mojej rodziny. Gdybym miała wychodzić za mąż za jego rodzinę, tak a propos, to zrobiłabym to bez wahania- tacy są sympatyczni :-) W tańcu jest trochę kulejąco, ale co tam...obrócę to znów w żart i będzie dobrze ;-)
A ja myślę, że z miłością jest tak jak z zakupem butów. Albo Cię ujmują od razu i wiesz, że są dla Ciebie, albo odpuść sobie. NIe ma sensu rozważać, czy kolor ten, czy fason, czy dobrze wygląda z boku, profilu i z tyłu ....... Zakładasz i wiesz, że są dla Ciebie. Albo nie bierzesz wcale!
OdpowiedzUsuńTylko w tym problem, że ja nawet z samymi butami mam często dylemat. O kupnie tych, na które wcześniej nawet nie spojrzałam i mianowania ulubionymi nie wspomnę;P
UsuńAlo to coś się czuje albo nie. Tak bywa.
OdpowiedzUsuńnie pospieszaj samej siebie... daj sobie trochę czasu,luzu,przyzwyczaj się do niego... jeśli jest dobrym człowiekiem,to jak dla mnie największy plus już ma. to,że nie umie tańczyć,to sprawa drugorzędna,bo ty będziesz z nim żyć,spędzać czas,a nie bujać po weselach (zakładając,że coś z tego miałoby być). poczekaj,pomyśl,poobserwuj. nic na siłę. zobaczysz po paru spotkaniach,czy jest ci dobrze w jego towarzystwie,czy chcesz więcej,czy to nie to. nie wszystko trzeba czuc od razu,wiedziec od razu.
OdpowiedzUsuń