Nie wiem od czego zacząć. Od przeprosin na pewno nie. Nie dlatego, że nie było mi przykro z powodu mojej tutejszej długiej nieobecności. No ale też celowo nie zaginęłam, bardziej "życiowo", więc i za co tu przepraszać?
Wiedziałam, że po odejściu kolegi po fachu na dłuższy urlop będę miała mnóstwo pracy a czasu już wcale i ani trochę się nie dziwię, że jednym z następstw tego stanu rzeczy jest zaniedbanie bloga. Mnóstwo pracy, jednoosobowa odpowiedzialność za wiele spraw i do tego zjazdy na podyplomówce. Ot życie- bardzo intensywne w tym roku szkolnym.
Ale wiecie co? Płakać z tego powodu nie będę, bo wiem, że narzekanie nic tu nie zmieni. Trzeba się porządnie "zaprzeć" i ze wszystkim sobie poradzić, o dziwo nawet z blogiem :) Wystarczą krótsze posty, tzw. pięciominutówki, o które myślę, że już wcale tak trudno nie będzie.
Skrót wydarzeń ostatnich:
1. Rozpoczęłam studia podyplomowe i już nawet zaliczyłam pierwszy semestr :) Jeszcze dwa :P
2. Prawie całej szkole (oczywiście na szczęście tylko z mojego przedmiotu) wystawiłam oceny semestralne i udało mi się to bez większych płaczów, mąk i niedospania. To duży sukces :) W kwietniu odchodzą klasy maturalne, w czerwcu reszta, więc drugi semestr będzie zdecydowanie łatwiejszy- "na raty" :P
3. Byłam na balu sylwestrowym i normalnie wciąż się dziwię, gdy to słyszę :) W sukience, szpilkach i ze znośnym partnerem ;) Na razie nie będę zdradzać z jakim, bo to dość...zagmatwane :P
4. O sprawach damsko- męskich czy nawet sercowych może na razie nie będę wspominać (ciąg dalszy do "zagmatwanego") . Przynajmniej nie szczegółowo. Wciąż nie jest stabilnie, ale na to niestety już nic nie poradzę. Na balu byłam z.... Norbertem (tyle przecież mogę napisać). I o dziwo czas spędziłam naprawdę przyjemnie- nie tylko na balu, ale też po nim w towarzystwie jego rodziny...się działo prawda? :) Jednak czy będzie z tej znajomości coś poważniejszego- tu już niestety mam wątpliwości. Zwłaszcza, że na horyzoncie jest ktoś jeszcze... Ok, miało być bez szczegółów, więc na razie się na tym zatrzymam. Czas pokaże, a ja w swoim czasie napiszę. W zdecydowanie krótszym niż ostatnio oczywiście :)
5. Ferie! Mam ferie, z racji grypy i sesji na studiach tylko tydzień, ale są. Lepsze to niż nic!
No to widzę, że sporo się dzieje :) i gratuluję zdanego semestru :) przede mną jeszcze kilka zaliczeń :D
OdpowiedzUsuńA zatem wypoczywaj feriowo. Moje już się kończą! Serdeczności
OdpowiedzUsuńCiesze sie ze jestes.tesknilam za Twoimi notkami nawet krotkimi.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcienie i blaski