piątek, 25 października 2013

110. amnezja pilnie potrzebna (!)

    Jadę do ulubionego klubu raz na ruski rok, pobawić się, psychicznie odpocząć i kogo spotykam? W jednym kącie Włóczykija ze swoją "nową" dziewczyną (tą samą, ale nowszą ode mnie :P ), która rzekomo miała we wrześniu wyjechać do Holandii, a tu...już październik. W drugim kącie natomiast (jakby tego było mało) pamiętny Norbert, którego znów muszę unikać wzrokiem i pokazywać jaka to jestem megarozbawiona i megafantastyczna, absolutnie niezależna od jego towarzystwa. Bo przecież nie mogę okazać złości, rozczarowania itp. negatywnych uczuć, mimo iż są PRAWDZIWE. Prawda w takich sytuacjach jest czystą fikcją i nawet mnie udaje się zmusić do tej durnej hipokryzji.
    Wracam do domu, otwieram facebook'a, a tam "słitaśne" zdjęcia moich eks. A to stara wielka miłość z nową miłością obejmującą się na tle Wiednia. A to holenderski Konrad z kolejną blondyną towarzyszącą mu w kolejnym zatłoczonym klubie. Dalej Łukasz...pamiętny Łukasz, który wykorzystał i rzucił jak zużytą lalę. Na zdjęciu profilowym obejmuje się z moją byłą uczennicą. No i jeszcze kolega weterynarz- wychowany i mądry, który najpierw mnie potrzebował, potem kompletnie olał a dziś strzela dziubkami do aparatu razem ze swoją towarzyszką. Parę kolejnych zdjęć i rzygam na monitor.
    To tylko kilka przykładów miłostek i natykania się na moich eks, bo niestety zdarzyło się ich zdecydowanie więcej. W klubie, na ulicy, w sklepie i cholera wie, gdzie jeszcze. Gdy patrzę nieraz na to wszystko, zwłaszcza gdy się "szczęśliwie" to zbiega w jednym czasie, mam ochotę zniknąć. Albo się co najmniej schować pod obszerną kołdrą. Zamknąć oczy, zatkać uszy i nie wychodzić przez kilka lat. Nieświadomość w tym przypadku byłaby naprawdę cenna. Nie, nie usunę facebooka (o tym już myślałam), bo dzięki niemu mam kontakt z wieloma dobrymi, jeszcze z czasów studenckich, znajomymi. Selekcja czy też blokada "znajomych" też według mnie nie ma większego sensu. Bo czy da się w taki sposób uciec od czegoś, co kiedyś było częścią mnie? Czy komukolwiek udało się uciec od przeszłości??
    Amnezja. To jedyny lek na to wszystko. Bo sam żal nie wystarczy. Nie mogę siebie winić za mnogość nieudanych znajomości. Stało się i już. A amnezja.. ona na pewno by mnie wyleczyła, niestety póki co takiego leku nie wynaleziono :/ Co nim w takim razie jest? Hobby? Nowa miłość?? Muszę się tego dowiedzieć i to cholernie jak najszybciej.

17 komentarzy:

  1. Ostatnio się dowiedziałam,że ten, który gotów był dla mnie iść pieszo na koniec świata szybko się pocieszył i został szczęśliwym-a jakże panem młodym.
    Co na to pomaga? cierpliwość. Los na pewno się odmieni. A w międzyczasie trzeba zająć się samą sobą. Wiem, to się tylko tak łatwo mówi..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łatwo się mówi, ale z drugiej strony perspektywa zajęcie się samą sobą...jest kusząca ;)

      Usuń
    2. To bardzo kusząca perspektywa :)

      Usuń
  2. Biedna Baba. I znów potwierdza się, że faceci to ... idioci! Faktycznie ta amnezja by Cię uzdrowiła, ale skoro jej nie ma to ja stawiam na ... hobby i czas dla siebie. Mam nadzieje, że coś takiego znajdziesz. I ... faktycznie, chyba niewielu udało się uciec od przeszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak...niektórzy faceci to naprawdę idioci a nawet kompletne patałachy...

      Usuń
  3. W końcu powiedzenie "Świat jest mały" skądś się wzięło

    OdpowiedzUsuń
  4. ...ale czy oni są naprawdę szczęśliwi z tymi pannami? często nie... często to wszystko jest na pokaz,na chwilę...a później wracają do pustych ścian tak jak Ty...więc nie są lepsi od Ciebie... nie powinnaś się chować,wstydzić tego,że jesteś sama... powinnaś się raczej cieszyć,że masz tych dupków już z głowy ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszyć się, że mam tych dupków z głowy, już mi to pomaga :)

      Usuń
    2. :)))) dobrze gada,polać jej ;))))

      Usuń
    3. Lubię to!! I w drugiej ręce trzymam piwo, w ramach wieczornego relaksu, a co! ;)

      Usuń
  5. Musisz pożegnać się z przeszłością. A jak na razie ciągle jest w Tobie. Czas, tylko czas. I uświadomienie sobie, że to już zamknięte rozdziały. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z prawie wszystkimi byłymi (a było ich raptem 4) jestem pogodzona i zaprzyjaźniona. Z ostatnim nie, ale on dzięki Bogu mieszka ze swoja nową rodziną kilkadziesiat km ode mnie. I mam zamiar juz go nigdy w moim życiu nie spotkać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również wierzyłam w takie "ideały"- porozmawiać i się zaprzyjaźnić, ale niestety w większości przypadków nie dało rady :/ I to nie dlatego, że ja nie chciałam ! A mówią, że to kobiety są niby takie kłótliwe i uparte...echhh

      Usuń
  7. Hmm...Najlepiej, to byłoby się zakochać bez pamięci z wzajemnością;p Ale jak tego nie ma, to rzeczywiście trzeba, to zastąpić czymś innym. Hobby nie jest złym pomysłem, ale czy to rzeczywiście pomoże? Fejs wciąż będzie pokazywać, to co pokazywał do tej pory. Amnezja i pogodzenie się, że Oni jakoś sobie żyją, z kimś, to chyba najlepszy sposób ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też musiałam nauczyć się amnezji. Da się. Chociaz to skomplikowany proces ale do zrobienia. 3maj się, pamiętaj że faceci są z marsa i zajmij się tym co TOBIE sprawia przyjemność. Całą reszta ułozy się sama z czasem ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rewelacja... amnezja by mi się też przydała... jak się kocha dwoch facetów na raz to jest chyba gorzej niż żadnego...

    OdpowiedzUsuń