Lekko niewyspana, zmęczona, z niegroźnie obolałą kostką z racji przebytych 374 km w roli kierowcy (w jedną stronę !), ale szczęśliwa :) I to chyba jak nigdy wcześniej :) Dlaczego? Bo na 31. urodziny sprawiłam sobie najlepszy prezent jaki mogłam sobie wymarzyć: wyjazd na Grunwald :D
Nie wiem, czy zrozumiecie moją radość, przecież nie każdy jest pasjonatem takich wydarzeń, ale jak najlepiej potrafię postaram się ją uzasadnić. Interesuję się historią w stopniu..znacznym ;) Z tego powodu m.in. widok na żywo rekonstrukcji bitwy pod Grunwaldem był jednym z moich marzeń od wielu lat. Fakt, że lubię tego typu masowe imprezy to druga sprawa, bo doskonale wiem, że relacja w tv kolosalnie się różni od tej na żywo. I rzeczywiście, po raz kolejny się w tym utwierdziłam :) Widok prawie tysiąca aktorów w zbrojach, na koniach był niesamowitym i niepowtarzalnym przeżyciem :D Cieszyłam się jak mała dziewczynka i wiecie co? Marzenia się spełniają ! Po tym wszystkim miałabym ochotę wejść na wysoki budynek i wykrzyczeć to całemu światu :D Zrealizowałam jedno ze swoich ważnych marzeń i dzięki temu wiem, że wszystkie pozostałe również są realne :)) Zobaczcie zresztą jak realne ;) :
Wow! Też bym tak chciała.... Może w przyszłym roku.Fotki imponujące i zachęcające!
OdpowiedzUsuńJaki zbieg okoliczności, Ja też zawsze chciałam zobaczyć to na żywo. Niestety w tym roku nie udało mi się pojechać ponieważ rekonstrukcja wypadła na tygodniu a urlopu nie wypracowałam (jeszcze). Może w następnym roku się uda.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę i pozdrawiam
cienie i blaski
Polecam jeszcze Oblężenie Malborka - zawsze tydzień po Grunwaldzie. Fantastyczne widowisko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cieszę się, że zaczęłaś spełniać swoje marzenia. Brawo!
OdpowiedzUsuńPiękne fotki. Pozdrawiam.