poniedziałek, 27 lutego 2012

31. gówno

Ładne "wow" zamieniło się w brzydkie gówno.
     Bal nie wypalił z rzekomego braku chętnych. Kolejne trzy spotkania z racji pobytu babci w szpitalu. Tak, byłam wyrozumiała i zostałam przyciśnięta do muru, by zaprosić M. na moją ważną imprezę z pracy przez telefon. Zgodził się, obiecał. Ucieszył i kolejny raz obiecał, a mi ulżyło, że nie będę musiała się chować między ludźmi z powodu samotnego przyjścia.
    Piątek wieczór, dzień przed balem, sms: "Matka mojego dziecka zaproponowała, byśmy znów byli razem. Cały dzień o tym myślałem i zdecydowałem się spróbować. Nie mogę iść z Tobą na bal. Przepraszam. Chciałem być wobec Ciebie w porządku." W porządku? Gdzie tu do jasnej cholery był wobec mnie w porządku??? Pytałam go tysiąc razy, jakie są jego relacje z matką dziecka. Wahałam się ze spotkaniem, bo wiedziałam, że to dość ryzykowna "inwestycja". Ale on zapewniał mnie, że to już bardzo dawno zamknięta sprawa i że już długo jest sam i chce kogoś poznać. Dzwonił, deklarował, więc się zgodziłam.
    Druga sprawa: obiecał. OBIECAŁ, że pójdzie ze mną na bal. Wieczór przed zostawił mnie na lodzie (!). To też jest w porządku?? Z drugiej strony to taki dziwny zbieg okoliczności z tą kolejną próbą... akurat wtedy, gdy miał zmienić termin odwiedzin u dziecka z racji planowanego wieczoru ze mną... Pomińmy. Sprawa zamknięta. Kolejna, więc mam już wprawę. I nie jestem przeciwniczką schodzenia się ludzi z dziećmi, ale absolutnie nie pochwalam niepotrzebnego angażowania w to wszystko osób trzecich.
     Na bal poszłam z kuzynem; tonący brzytwy się chwyta:P I nie było tak strasznie i wręcz przeciwnie. Kuzyn to jeszcze duże dziecko i w paru sytuacjach byłam z jego powodu zażenowana. Na szczęście o naszym pokrewieństwie prawie wszyscy wiedzieli i ostatecznie bez przeszkód się wytańczyłam za wszystkie czasy;)
     Ps. R. się pojawił znów na horyzoncie. Wiem wiem, nie wchodź dwa razy do tej samej rzeki. W tym przypadku to już do bagna wracam i to po raz enty zbrzydnięty :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz