niedziela, 5 lutego 2012

29. tydzień urlopu już za mną

     Tydzień urlopu już za mną. I tylko pozornie bezowocny, bo w rzeczywistości wyjątkowo konstruktywny. Zaliczyłam babski wieczór, pierwszą randkę i wyjazd do znajomej ze studiów. W ciągu trzech dni przejechałam prawie 150 kilometrów :] Na realizację upragnionego celu nie miałam czasu, ale we wszystkich innych sprawiłam się na piątkę, więc ostatecznie jestem usatysfakcjonowana:) Przede mną jeszcze druga część urlopu, więc podchodzę do niej wyjątkowo optymistycznie.
     O pierwszej randce nic nie pisałam prawda? Kolejna wirtualna znajomość, o dziwo dość sympatyczna. Wrażenia "na żywo" nawet pozytywne, ale o tym, co będzie dalej sama jeszcze nie wiem. Spotkaliśmy się, porozmawialiśmy, pożegnaliśmy (wszystko na stopie koleżanka- kolega); dostałam od tego czasu kilka zwyczajnych smsów i tyle. Czas pokaże, czy coś z tego będzie. A czy chciałabym? Nie mówię, że nie, ale też na sto procent nie jestem tego pewna, bo przecież prawie wcale go nie znam. Tak, tak- wizualnie mógłby mi się spodobać i to nawet mimo wyszczególnionych już przeze mnie wad (pali papierosy i... ma syna). Poczekamy, zobaczymy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz