czwartek, 9 lutego 2012

30. wow

   Efekt zaskoczenia w moim przypadku był chyba najlepszym i najskuteczniejszym sposobem. M. dzwoni codziennie, mówi o włączeniu tańszych rozmów (patrz: myślenie o przyszłości) i komplementuje głos, który mógłby bez przerwy słuchać.. Jak ja się z tym czuję? Hmm..jakoś tak dziwnie :) Dosłownie tak jak napisałam, bo mówiąc to jednocześnie się uśmiecham.
     Pierwsza randka nie zapowiadała nie wiadomo jakiego przebiegu zdarzeń. Moje doświadczenie zresztą ukształtowało we mnie niesamowitą ostrożność i realizm, stąd i wyolbrzymionych nadziei sobie nie robiłam. Myślałam oczywiście, że "byłoby miło", ale nie upatrywałam w tym sensu mojego istnienia :P Dziś również tak nie jest, jednak sama sytuacja troszkę się zmieniła..;) Kolejnej randki jeszcze nie było, ale M. zaprosił mnie na bal i to na dodatek w towarzystwie swojego rodzeństwa. Przyznam, że mnie zaskoczył ( oczywiście pozytywnie;) ) i jednocześnie poczułam się jak księżniczka;) Jeszcze nikt nigdy mnie nie zaprosił na bal i szczerze przyznam, że to naprawdę cudowne uczucie:) Jemu chyba zaczęło na mnie zależeć..wow..:) Mężczyzna, który lubi się bawić przy orkiestrowym przytupie to dziś cenny nabytek- taka okazyjna dygresja;) Ostatecznie nie wiadomo, czy bal się odbędzie, bo musi być określona liczba chętnych, ale to już nieważne. Samo zaproszenie się liczy:)
     Sukienkę już kupiłam i w razie "W" na pewno się nie zmarnuje. Bo tak się jakoś szczęśliwie składa, że tydzień po balu (który odbędzie się już w tym tygodniu) jest kolejny, tym razem związany z moimi zobowiązaniami. To coroczna impreza w pracy, na której w tamtym roku byłam sama i bardzo nie chciałabym powtórzyć podobnego doświadczenia.. Propozycja M. spadła mi jak z nieba, bo nie muszę się zastanawiać, czy będzie odpowiednią osobą na tak oficjalną uroczystość, ponieważ w tę sobotę trafna odpowiedź nawinie się sama;) Ten bal będzie idealną okazją na "przetestowanie" potencjalnego partnera na późniejszą imprezę (a czy się umie bawić, a czy jest kulturalny przed i po alkoholu;> itp.) . Gdy M. się spisze jak należy, oczywiście go zaproszę i z podniesionym podbródkiem wejdę na salę tydzień później ;) A co!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz