Efekt zaskoczenia w moim przypadku był chyba najlepszym i
najskuteczniejszym sposobem. M. dzwoni codziennie, mówi o włączeniu
tańszych rozmów (patrz: myślenie o przyszłości) i komplementuje głos,
który mógłby bez przerwy słuchać.. Jak ja się z tym czuję? Hmm..jakoś
tak dziwnie :) Dosłownie tak jak napisałam, bo mówiąc to jednocześnie
się uśmiecham.
Pierwsza randka nie zapowiadała nie wiadomo
jakiego przebiegu zdarzeń. Moje doświadczenie zresztą ukształtowało we
mnie niesamowitą ostrożność i realizm, stąd i wyolbrzymionych nadziei
sobie nie robiłam. Myślałam oczywiście, że "byłoby miło", ale nie
upatrywałam w tym sensu mojego istnienia :P Dziś również tak nie jest,
jednak sama sytuacja troszkę się zmieniła..;) Kolejnej randki jeszcze
nie było, ale M. zaprosił mnie na bal i to na dodatek w towarzystwie
swojego rodzeństwa. Przyznam, że mnie zaskoczył ( oczywiście
pozytywnie;) ) i jednocześnie poczułam się jak księżniczka;) Jeszcze
nikt nigdy mnie nie zaprosił na bal i szczerze przyznam, że to naprawdę
cudowne uczucie:) Jemu chyba zaczęło na mnie zależeć..wow..:)
Mężczyzna, który lubi się bawić przy orkiestrowym przytupie to dziś
cenny nabytek- taka okazyjna dygresja;) Ostatecznie nie wiadomo, czy bal
się odbędzie, bo musi być określona liczba chętnych, ale to już
nieważne. Samo zaproszenie się liczy:)
Sukienkę już kupiłam i w
razie "W" na pewno się nie zmarnuje. Bo tak się jakoś szczęśliwie
składa, że tydzień po balu (który odbędzie się już w tym tygodniu) jest
kolejny, tym razem związany z moimi zobowiązaniami. To coroczna impreza
w pracy, na której w tamtym roku byłam sama i bardzo nie chciałabym
powtórzyć podobnego doświadczenia.. Propozycja M. spadła mi jak z nieba,
bo nie muszę się zastanawiać, czy będzie odpowiednią osobą na tak
oficjalną uroczystość, ponieważ w tę sobotę trafna odpowiedź nawinie się
sama;) Ten bal będzie idealną okazją na "przetestowanie" potencjalnego
partnera na późniejszą imprezę (a czy się umie bawić, a czy jest
kulturalny przed i po alkoholu;> itp.) . Gdy M. się spisze jak
należy, oczywiście go zaproszę i z podniesionym podbródkiem wejdę na
salę tydzień później ;) A co!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz