Jestem. Znowu. Po długim czasie, ale jednak. Dlaczego? Po co?
Pisałam pamiętniki odkąd pamiętam. Nie po to, by się nimi chwalić, czy rozpamiętywać przeszłość bez końca. Miałam taką potrzebę. Po prostu. Nigdy nie miałam nikogo, komu mogłabym się zwierzyć ze wszystkiego. Wyżalić, popłakać a czasem najzwyczajniej w świecie pogadać o pierdołach. Tu nie ma dialogu, tylko monolog. Ale to też lepiej. Mogę gadać aż do utraty tchu. A wierzcie mi, że naprawdę potrafię.
Dlaczego dziś? Dlaczego teraz? Bo czuję się brzydka, nieatrakcyjna, gorsza od innych. Bo we wszystkim wyglądam źle. Bo chcę bardzo to zmienić, ale brak mi sił, zapału. Odkąd pamiętam odkładam to na "jutro". I jest coraz gorzej.. bo coraz częściej zaniedbane paznokcie, tłuste włosy, wytarte stare ciuchy. I nie dlatego, że mnie nie stać! Po prostu... wolę poleżeć, pospać, poczytać, wydać setki złotych na kosmetyki...
I jeszcze ten ślub.. ! Za niecałe trzy miesiące. Trzy razy zmieniałam sukienkę.. bo w każdej wyglądałam źle! Wszystko niby pozałatwiane, ale ja prawie zwracam na myśl o tym, że wszyscy się będą na mnie patrzyć! Na brzydką, zaniedbaną, beznadziejną w planowaniu i robieniu rachityczną pannę młodą... co jest ze mną nie tak?? Co mi może pomóc??
Może rozmowa. Taka tutaj. I wsparcie.. nie przyszłego męża, któremu nawet w dresach i z przedokresowymi pryszczami się podobam. Ale wsparcie takich babeczek jak ja... prawie czterdziestoletnich, zapracowanych, wiecznie zmęczonych i przerażonych swoim odbiciem w lustrze. Może jakaś szczęściara jakoś się z tego marazmu wygrzebała?
Będę pisać w ramach potrzeb... czyli chyba prawie codziennie. Taka spowiedź i notatnik. Dowód na to, że każda z nas może stać się silniejsza i piękniejsza. Bo wierzę mocno, że pobyt tutaj mi wreszcie pomoże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz