Co dziś pożytecznego zrobiłam? Wykąpałam się i umyłam włosy czyli prawie porządnie ogarnęłam. Z paznokciami nie wyszło, ale dopracuję to jutro. Banalne? W moim przypadku wręcz przeciwnie. Od wielu dni chodzę zaniedbana, zatłuszczona i ukryta pod "byle czym". Pierwszy podstawowy krok za mną.
Co jeszcze? Spędziłam czas z mamą (z którą z powodu jej dolegliwości zamieszkałam na parę dni), pogodziłam się i poprzytulałam z narzeczonym (po kolejnej burzliwej kłótni) i obejrzałam dobry film z Denzelem Washingtonem ("Bez litości 2"). I niczego nie żałuję, bo najważniejsze, że w niedzielę nie zajmowałam się pracą. Od dziś solidne postanowienie.
Czy określenie "kolejna burzliwa kłótnia" powinno być niepokojące? Dziś, po prawie pięciu latach bycia razem, wydaje mi się, że nie. Oboje niestety mamy mocne charaktery. Uparci, zawzięci, pyskaci i wybuchowi. Bardzo niebezpieczna mieszanka, ale taka, która pójdzie za sobą wzajemnie w ogień. I taka, która potrafi się pięknie godzić. No i jakoś to się "kula". Jednak póki co, nie o tym, nie o tym. Jutro nowy dzień i kolejny pod tytułem: "Czas się wreszcie ogarnąć kobieto. Potrafisz!".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz