Nie wpółleniwe soboty i maksymalnie ociężałe niedziele. Tylko właśnie piątki. Pracowite, satysfakcjonujące, pełne ambitnych planów i konstruktywnych myśli. Kończę tydzień w pracy i dostaję niesamowite pokłady energii (niestety często większe niż w ciągu tygodnia..). Najpierw czytam (to akurat rytuał każdego dnia), potem Was odwiedzam, a potem...zmywam, odkurzam i jak wisienkę na torcie traktuję wszystko to, co mogę dziś zrobić dla siebie. Mogę zrobić zakupy na allegro, poćwiczyć jogę pilates, uporządkować przewalające się w ciągu tygodnia papiery i zaplanować owocny tydzień (nie zawsze zrealizowany, ostatnio nawet znacznie mniej niż więcej..ale się nie poddaję !). Już na samą myśl się ekscytuję ! Bo to już dziś przecież i za chwilę. Za parę minut ruszam się spod ciepłego kocyka i działam ! Piątki to nominowane przeze mnie dni robienia wielu rzeczy dla siebie. I Wam życzę co najmniej jednego takiego piątku w tygodniu :-)
piątek, 22 stycznia 2016
sobota, 16 stycznia 2016
173. Bzdury
Siostrzenica mojego eks (jedna z kilkunastoletnich bliźniaczek) zachorowała na ostrą białaczkę. Dowiedziałam się dziś, z facebook'a, po opublikowaniu prośby o ofiarowanie 1% podatku i wciąż nie mogę wyjść z szoku po tym, jak to przeczytałam.
Poznałam ją. Na chwilę, ale jednak. To jego ulubiona siostrzenica- szczera, dobra i pomocna. Bliźniacza siostra jest jej całkowitym przeciwieństwem- podobno.
Z N. rozstałam się w niezbyt przyjaznych stosunkach i jeszcze przed przeczytaniem tej informacji byłabym skłonna na kilka małych, celowych złośliwości w jego stronę. A teraz? Teraz to wszystko wydaje się takie.. głupie i nieważne. Wszystko w zupełnym tego słowa znaczeniu. Nie tylko złośliwości i inne dziwne pomysły, ale nawet wszystkie bolączki i problemy życia codziennego. Jakie dylematy i stresy dorównują takiej rodzinnej tragedii?
Cały czas dziś o niej myślę.. Jakie to wszystko, poza jej nieszczęściem i cierpieniem, jest teraz nieważne. Bądź silna Wiktorio. Bądź silna jej mamo. Będę się za Was modlić.
Poznałam ją. Na chwilę, ale jednak. To jego ulubiona siostrzenica- szczera, dobra i pomocna. Bliźniacza siostra jest jej całkowitym przeciwieństwem- podobno.
Z N. rozstałam się w niezbyt przyjaznych stosunkach i jeszcze przed przeczytaniem tej informacji byłabym skłonna na kilka małych, celowych złośliwości w jego stronę. A teraz? Teraz to wszystko wydaje się takie.. głupie i nieważne. Wszystko w zupełnym tego słowa znaczeniu. Nie tylko złośliwości i inne dziwne pomysły, ale nawet wszystkie bolączki i problemy życia codziennego. Jakie dylematy i stresy dorównują takiej rodzinnej tragedii?
Cały czas dziś o niej myślę.. Jakie to wszystko, poza jej nieszczęściem i cierpieniem, jest teraz nieważne. Bądź silna Wiktorio. Bądź silna jej mamo. Będę się za Was modlić.
Zostaw te bzdury człowieku i zatrzymaj się choć na chwilę...
sobota, 9 stycznia 2016
172. Wróciłam..
..bo nie mogę funkcjonować bez bloga.
Nie jestem uzależniona od internetu, od wirtualnych znajomych i nawet nie jestem uzależniona od pisania. To rozmowy z samą sobą są moim nałogiem. Jestem uzależniona od wieczornych rozmyślań, ucieczki od codziennego pościgu i zatrzymania się. Tu, na chwilę. Po to, by posłuchać serca, głowy i duszy.
Jedni potrzebują snu, inni sportu a ja znaku STOP i wieczornych rozmów. Dzieląc się swoimi bolączkami i spostrzeżeniami mam szansę pozbyć się tego, co od jakiegoś czasu wywołuje u mnie bolesne migreny. Natłok pracy, pośpiech, ludzka zawiść i fałsz. Tylko ja sama, w swojej głowie, jestem w stanie się temu wszystkiemu przeciwstawić. To dlatego wróciłam.
Potrzebuję pamiętnika, potrzebuję bloga i Was- tych, którzy często jako jedyni możecie spojrzeć na mnie obiektywnym okiem. Niewielu Was zostało..ot zgubiliście się podczas mojej dłuższej nieobecności. Może się na nowo odnajdziemy, a może ktoś Was zastąpi? Poczekamy, zobaczymy..ważne, że znowu jesteśmy..
Nie jestem uzależniona od internetu, od wirtualnych znajomych i nawet nie jestem uzależniona od pisania. To rozmowy z samą sobą są moim nałogiem. Jestem uzależniona od wieczornych rozmyślań, ucieczki od codziennego pościgu i zatrzymania się. Tu, na chwilę. Po to, by posłuchać serca, głowy i duszy.
Jedni potrzebują snu, inni sportu a ja znaku STOP i wieczornych rozmów. Dzieląc się swoimi bolączkami i spostrzeżeniami mam szansę pozbyć się tego, co od jakiegoś czasu wywołuje u mnie bolesne migreny. Natłok pracy, pośpiech, ludzka zawiść i fałsz. Tylko ja sama, w swojej głowie, jestem w stanie się temu wszystkiemu przeciwstawić. To dlatego wróciłam.
Potrzebuję pamiętnika, potrzebuję bloga i Was- tych, którzy często jako jedyni możecie spojrzeć na mnie obiektywnym okiem. Niewielu Was zostało..ot zgubiliście się podczas mojej dłuższej nieobecności. Może się na nowo odnajdziemy, a może ktoś Was zastąpi? Poczekamy, zobaczymy..ważne, że znowu jesteśmy..
Subskrybuj:
Posty (Atom)