wtorek, 2 października 2012

53. spacer

     Nastrój mam...dość dziwny. Są dni kiedy cieszę się z każdej drobnostki, ale zdarzają się również takie, podczas których zmagam się z niesmacznym przygnębieniem. Ot wciąż huśtawka nastrojów, która jednak coraz badziej przeważa na tę lepszą stronę ;)
     Postanowiłam w zupełności poświęcić się własnej osobie. Poszukiwanie wymarzonych perfum, zabiegi kosmetyczne, zakupy a może nawet zmiana koloru włosów to coś, co mnie obecnie najbardziej napędza. I nic tu absolutnie nie jest w żaden sposób wymuszone. Lubię o siebie dbać i moim celem jest jak najlepiej wyglądać. Wcześniej przeszkadzał/ tłumaczył mnie wieczny brak czasu, a dziś z przekonaniem hołduję dewizie: dla chcącego nic trudnego! :) Małymi kroczkami, ale czas się wreszcie za siebie zabrać. Nie mówię, że wyglądałam źle, ale... na pewno nie bez powodu wykręcałam szyję za gustownie ubranymi kobietami. Moim marzeniem jest to, by niebawem ktoś inny reagował w taki sam sposób na moją osobę. A więc do dzieła :]
     Co do spaceru, tak jak obiecałam, tak właśnie zrobiłam ;) Przechadzka słoneczną jesienną porą to idealny psychiczny relaks. Polecam i jednocześnie dzielę się swoimi zatrzymanymi wizualnymi wrażeniami...




     Kto wie, może dziś uda mi się powtórzyć tę "przyjemność", ale tym razem w miłym towarzystwie...;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz