piątek, 17 lipca 2015

170. zmieniłam się

     Zajęło mi to prawie dwa miesiące. Mam na myśli oczywiście samego bloga, bo zmiany poza nim na pewno potrwają trochę dłużej.
     Błahe zmiany, ale potrzebne. Wizualne. Tutaj- jak widzicie. Dlaczego aż ze zmianą adresu? Dwa ważne powody. 1.Gdy zakładałam bloga, marzyłam o takim właśnie- obecnym już adresie, ale niestety był zajęty. Niedawno się zwolnił- a przynajmniej niedawno to odkryłam. 2.Możliwe, że niepożądana osoba trafiła przez przypadek na moje bardzo osobiste tutejsze wywody..i tak suma sumarum ostatecznie zmienił się również adres.
     Tęskniłam za Wami :-) Chociaż jak wiecie regularnie Was odwiedzałam. Myślałam nawet o usunięciu bloga- do czego się teraz ze wstydem przyznaję. Co mnie powstrzymało? Chyba żal i smutek z powodu utraconych myśli i oczywiście wirtualnych przyjaciół. Tak naprawdę jedynych, bo poza internetem nigdy nie byłam skłonna do tak dogłębnych zwierzeń.
     Zmieniam się również wizualnie poza blogiem- tak jak od zawsze o tym marzyłam. I wcale nie chodzi o jakieś gadżeciarskie snobistyczne "ochy i achy". Chcę mieć swój własny styl, który odróżni mnie od zagonionego i ubranego "nijako" tłumu. Wiecznie chodzę w tych samych, szarych, powyciąganych ciuchach i od dawna dążę do tego, by to zmienić. Mam dość wiecznego czesania się w ulizany kucyk, noszenia trzech bluzek na krzyż i zniszczonego sportowego obuwia. Mam dość spuszczania głowy podczas mijania dobrze ubranych i pięknie się uśmiechających rówieśniczek. Jestem szczupłą, niebrzydką dziewczyną i nie znoszę swojego wyglądu szarej sponiewieranej myszy.
      Problem z robieniem zakupów i konsekwencją w dokonywaniu jakichkolwiek zmian mam odkąd pamiętam. I cieszę się, że wreszcie, małymi kroczkami ruszyłam w tej kwestii do przodu.. Zaczęłam od niezbędnych kosmetyków i obuwia. Wakacje u nauczyciela to idealny czas na ogarnięcie pozostałych tematów, dlatego trzymajcie mocno kciuki ! Żebym was już przestała do obrzydzenia zadręczać tym tematem ;-)
       Naprawdę cieszę się, że znów jestem z Wami. Od teraz znacznie częściej :-)

3 komentarze: