Zajęło mi to prawie dwa miesiące. Mam na myśli oczywiście samego bloga, bo zmiany poza nim na pewno potrwają trochę dłużej.
Błahe zmiany, ale potrzebne. Wizualne. Tutaj- jak widzicie. Dlaczego aż ze zmianą adresu? Dwa ważne powody. 1.Gdy zakładałam bloga, marzyłam o takim właśnie- obecnym już adresie, ale niestety był zajęty. Niedawno się zwolnił- a przynajmniej niedawno to odkryłam. 2.Możliwe, że niepożądana osoba trafiła przez przypadek na moje bardzo osobiste tutejsze wywody..i tak suma sumarum ostatecznie zmienił się również adres.
Tęskniłam za Wami :-) Chociaż jak wiecie regularnie Was odwiedzałam. Myślałam nawet o usunięciu bloga- do czego się teraz ze wstydem przyznaję. Co mnie powstrzymało? Chyba żal i smutek z powodu utraconych myśli i oczywiście wirtualnych przyjaciół. Tak naprawdę jedynych, bo poza internetem nigdy nie byłam skłonna do tak dogłębnych zwierzeń.
Zmieniam się również wizualnie poza blogiem- tak jak od zawsze o tym marzyłam. I wcale nie chodzi o jakieś gadżeciarskie snobistyczne "ochy i achy". Chcę mieć swój własny styl, który odróżni mnie od zagonionego i ubranego "nijako" tłumu. Wiecznie chodzę w tych samych, szarych, powyciąganych ciuchach i od dawna dążę do tego, by to zmienić. Mam dość wiecznego czesania się w ulizany kucyk, noszenia trzech bluzek na krzyż i zniszczonego sportowego obuwia. Mam dość spuszczania głowy podczas mijania dobrze ubranych i pięknie się uśmiechających rówieśniczek. Jestem szczupłą, niebrzydką dziewczyną i nie znoszę swojego wyglądu szarej sponiewieranej myszy.
Problem z robieniem zakupów i konsekwencją w dokonywaniu jakichkolwiek zmian mam odkąd pamiętam. I cieszę się, że wreszcie, małymi kroczkami ruszyłam w tej kwestii do przodu.. Zaczęłam od niezbędnych kosmetyków i obuwia. Wakacje u nauczyciela to idealny czas na ogarnięcie pozostałych tematów, dlatego trzymajcie mocno kciuki ! Żebym was już przestała do obrzydzenia zadręczać tym tematem ;-)
Naprawdę cieszę się, że znów jestem z Wami. Od teraz znacznie częściej :-)