Wczoraj poczułam się jak więzień we własnej klatce. Z jednej strony pragnęłam z całych sił uwolnić się, uciec od tego wszystkiego i jechać się bawić, ale z drugiej.. nie miałam na to siły. Duch chciał, ale ciało mu odmawiało posłuszeństwa. Zasnęłam ze śladami łez na policzkach i słowami ulubionej piosenki w głowie..
O wyczekiwanych, wiosennych zakupach w galerii również musiałam zapomnieć, ale paradoksalnie cały czas się dziś uśmiecham :) Znalazłam na te wszystkie moje bolączki receptę: cierpliwość. Nie wszystko naraz, bo Rzym przecież nie od razu zbudowano dlatego najpierw maksymalnie ogarnę pracę, a potem co najmniej w taki samym stopniu zajmę się sobą :) "Jeszcze trochę, jeszcze tylko tydzień, maksymalnie dwa i wreszcie to zostawisz za sobą.." :) Za trzy tygodnie zakończenie roku klas maturalnych. Już nie pamiętam kiedy tak bardzo wyczekiwałam na ten moment. Odmówię sobie teraz wielu rzeczy, ale dzięki temu będę wyspana, skoncentrowana i nie zaryzykuję bolączek z powodu zaległości, a za dwa tygodnie... oj będzie się działo :) Na pewno !
Moją ulubioną ostatnio piosenkę również dziś zacytuję. Jest taka piękna, sentymentalna a słowa "z romansów tylko miłość znać" sprawiają, że wzdycham z żalem, bo przecież mi nie dane było się z tym spotkać... Nie z miłością, bo jej smak poznałam; z tylko miłością- gwoli jasności..
Ps. Rozwiązanie moich "miłosnych dylematów" już niebawem. Czuję je w powietrzu ;)
Z niecierpliwością czekam na to rozwiązanie dylematów :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie dołączam się do słów Any! ;-)
OdpowiedzUsuńBaba chyba niedługo w tv usłyszymy o Nauczycielu Roku 2012/2013 ;-)
OdpowiedzUsuńNa zakupy i ja bym poszła...i na rozwiązanie dylematów czekam
OdpowiedzUsuńCoraz bliżej koniec roku szkolnego ..... to pocieszajace
OdpowiedzUsuńoj,kochana,życzę Ci tego wytchnienia,bo wiem,co to znaczy pracować za kilka osób. mam nadzieję,że zakupy i randki totalnie Ci wyluzują i nabierzesz nowej energii.
OdpowiedzUsuńa tak z ciekawości - jak się skończyła sprawa z siostrą? nadrabiam u Ciebie właśnie zaległości z kilku ostatnich postów i jestem szczerze poruszona tym,jak bardzo można kogoś paradoksalnie najbliższego nie znać...