wtorek, 2 kwietnia 2013

93. czas do pracy

     Było miło i przyjemnie, ale czas wreszcie do pracy. W sumie nie zawsze miło...bo ból pleców z racji przeglądania stosu sprawdzianów również zaliczyłam, ale na szczęście w porę się "ocknęłam" i skupiłam na typowo rodzinnym przeżywaniu tych świąt. Praca nie zając, nie ucieknie, a nauczyciel też człowiek, który nie ma nieograniczonych pokładów energii także na wszystko przyjdzie czas i pora :) Poślizg mały będzie, ale przy zasuwaniu za dwóch kto by go nie miał? Zresztą, po co ja się będę tłumaczyć? Jest dobrze (samopoczucie, jak widać, zdecydowanie lepsze), a w niektórych "świątecznych" momentach nawet lepiej ;)
     Nigdzie w święta nie "wybyłam" (chodzi o puby, kluby itp.), więc nie stąd ten dobry humor ;) Zacznę od Włóczykija, który o dziwo wciąż nie daje mi spokoju, chociaż... chyba wreszcie nadszedł ten czas. Odezwał się tydzień przed świętami. Pisał, dzwonił praktycznie codziennie, ale bez żadnego odzewu z mojej strony. Z nim nie da się "przyjaźnić", bo już próbowałam, dlatego ostatecznie zetknął się z moim milczeniem. Tak jest lepiej, bo to jedyny sposób bym miała święty spokój. Wcześniej wiecznie słyszałam tylko jego żale, puste obietnice; napotykałam kolejne zawody i coraz bardziej absurdalne i nieprzyjemne sytuacje. Mam go już naprawdę serdecznie dość i na samą myśl, że ten człowiek znów mógłby zawracać mi dupę i tracić mój cenny czas robiło mi się niedobrze :/ Serio serio. Kontakty z nim osiągnęły apogeum męczarni dlatego zdecydowałam się je ostatecznie zerwać. Od trzech dni milczy. Nareszcie !! :)
     Marcin. Z większymi lub mniejszymi sukcesami, ale wciąż jest ;) Dzwoni, pisze i cierpliwie wyczekuje na moment, kiedy będziemy mogli się zobaczyć. Nie, nie spotkaliśmy się jeszcze, bo najzwyczajniej w świecie nie miałam na to czasu :P Ale spokojnie, nadrobię to w ten weekend ;)
    Nadrobię podwójnie, bo mam zamiar się również zobaczyć z Piotrkiem. Ja naprawdę nie wiem, skąd oni czasem się biorą, bo sama ich sobie nie wyszukuję- żeby nie było ! Piotruś to chłopak, którego już spory czas znam. Poznaliśmy się dawno temu na portalu randkowym, kontakt się urwał, ale od jakiegoś czasu na nowo zawiązał. I to z jakim skutkiem :) Jest miło, sympatycznie a co będzie dalej, okaże się niebawem ;) No bo oczywiście nie mam zamiaru bez końca rozmawiać na "dwa fronty" !
     Marcin hmm... zraził mnie trochę ostatnio swoim dziwnym, roszczeniowym zachowaniem i dlatego kontakt z Piotrkiem się polepszył, ale co ostatecznie z tych dwóch historii wyniknie okaże się lada dzień :)
    Oj wiosna panuje, wiosna :) Może nie za oknem, ale w mojej głowie i serduchu na pewno ;)

8 komentarzy:

  1. Oj masz teraz Babo kłopot, o chłopakach mówię:) Wiosny ni widu ni słychu, niestety

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczęścia i nieszczęścia chadzają ponoć seriami. Pewnie faceci też

    OdpowiedzUsuń
  3. Alle mnie zaintrygowałaś! Ci mężczyźni, ta Baba. Kibicuję więc weekendowym wyzwaniom i czekam na poweekendowe wyznania! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdzie dwóch się bije tam trzeci skorzysta? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojjj wcale bym się nie zdziwiła gdyby tak było ;))

      Usuń
  5. Aż ciekawa jestem, co będzie dalej???? No, no....
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  6. Idzie idzie wiosna choc jej nie widać:) ja tez czuje w kościach i gdzie indziej... :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Życzę Ci wiosny w sercu, na tą prawdziwą chyba przyjdzie jeszcze poczekać. Szczęścia ! Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń