Widziałam go. Minął mnie w centrum handlowym, gdy wychodził z kina. Nie
zauważył mnie i ja jego prawie też... Obejrzałam się i tak stałam
dłuższą chwilę. Szedł z dziewczyną. Nie trzymali się ze ręce, ale
momentami obejmował ją za ramię. Żywo dyskutowali (pewnie o obejrzanym
filmie), a on się do niej uśmiechał. Tak jak kiedyś do mnie- już prawie
rok temu.. I oczywiście jak zawsze wyglądał nienagannie, wręcz
powalająco. A ja...w starych wytartych jeansach, rozwleczonej bluzce i
kompletnie sama na kolejnych bezowocnych zakupach... Boże, jak ja
siebie za to nie znoszę.
Skończyłam dwa kierunki studiów,
jestem inteligentna, oczytana; mam ciekawych znajomych, spore powodzenie
u mężczyzn, dobrą stałą pracę i niedawno zdałam prawo jazdy. Tak wiele
w życiu osiągnęłam i dziś pozostało mi jeszcze tylko jedno, tak
strasznie upragnione marzenie: mój wygląd.
Kiedyś mnie nie
było stać na ładne markowe/i nie tylko ciuchy; dziś mam na to
pieniądze, a nawet pomysł, ale wiecznie tylko brak czasu mi w tym
przeszkadzał (praca, praca, praca...) i ciągłe, z racji tego,
zmęczenie. Wygląd u człowieka to nie wszystko, ale nie oszukujmy się,
że nie ma znaczenia. I to się nie tyczy tylko tych osób, na które
patrzymy, ale też i nas samych. Tak jak wyglądasz, tak się czujesz.
Chcę wyglądać dobrze i czuć się dobrze.
Gdy widzę kobiety
świetnie ubrane, w tzw. "swoim stylu" to aż mi się głowa za nimi
wykręca. Też tak chcę (!) i na najbliższy czas to mój najważniejszy
cel. I nie robię tego tylko z powodu kogoś, kto mi kiedyś złamał serce.
Owszem, marzę o tym, by kiedyś popatrzył na mnie tak, jak ja w głupim
centrum handlowym na niego, ale to tyle. Nie śnię o nim nocami, nie
chcę do niego wrócić; chcę dobrze wyglądać i chcę, by kiedyś on sam
wykręcił za mną szyję.
Dwa tygodnie urlopu- do dzieła:]
Przecież potrafię, wiem, że potrafię ! A jeśli znów praca lub notoryczne
lenistwo mi w tym przeszkodzą...to aż nie chcę myśleć, jak sobą samą
wtedy pogardzę... (!)